Kończy nam się powoli czas. Trzeba się kierować w stronę "domu". Wypływamy z zatoki, rozwijamy żagle i stery przejmuje Grzesiek.
Wiać tradycyjnie przestaje. Ale Grzesiek jest dzielny i z flauty wyciska 2 węzły. Nie wiem jak on to robi, ale jakoś suniemy.
I tym sposobem dosunęliśmy do zatoki, w której pluskając się poczekaliśmy aż zacznie wiać mocniej. I tak się też stało.
Po przerwie za ster chwyta Ania i zgrabnym bajdziorem / półwiatrem kieruje się prosto na docelową marinę.
Mile umykają, żegluje się świetnie i prosto do celu, chwilę przed zachodem słońca jesteśmy zacumowani w jednej z najnowocześniejszych i największych marin (o dziwno pustej :-)) na dalmackim wybrzeżu - ekskluzywna Marina Kastela, którą szczerze polecam.
Jedynym minusem jest to, że do dobrej restauracji kilka kilometrów. Ale dla głodnego nic trudnego.
Po zmroku wybieramy się na godzinny spacer wzdłuż drogi w kierunku Trogiru i po kilku kilometrach trafiamy do położonej przy deptaku restauracji przy szkole baletowej, gdzie jemy najlepszą kolację z całego rejsu!
Naprawdę opłacało się dreptać taki kawał na taką ucztę! Późnym wieczorem wracamy wzdłuż brzegu, częściowo promenadą, częściowo plażą oraz przez chwilę lawirując ciasnymi uliczkami wioski Kastel.
Zapis trasy: Milna (Brac) - Marina Kastela
Wszystkie zdjęcia znajdziecie tutaj: 2013.09.26 Milna (Brac) - Marina Kastela
Wiać tradycyjnie przestaje. Ale Grzesiek jest dzielny i z flauty wyciska 2 węzły. Nie wiem jak on to robi, ale jakoś suniemy.
I tym sposobem dosunęliśmy do zatoki, w której pluskając się poczekaliśmy aż zacznie wiać mocniej. I tak się też stało.
Po przerwie za ster chwyta Ania i zgrabnym bajdziorem / półwiatrem kieruje się prosto na docelową marinę.
Mile umykają, żegluje się świetnie i prosto do celu, chwilę przed zachodem słońca jesteśmy zacumowani w jednej z najnowocześniejszych i największych marin (o dziwno pustej :-)) na dalmackim wybrzeżu - ekskluzywna Marina Kastela, którą szczerze polecam.
Jedynym minusem jest to, że do dobrej restauracji kilka kilometrów. Ale dla głodnego nic trudnego.
Po zmroku wybieramy się na godzinny spacer wzdłuż drogi w kierunku Trogiru i po kilku kilometrach trafiamy do położonej przy deptaku restauracji przy szkole baletowej, gdzie jemy najlepszą kolację z całego rejsu!
Naprawdę opłacało się dreptać taki kawał na taką ucztę! Późnym wieczorem wracamy wzdłuż brzegu, częściowo promenadą, częściowo plażą oraz przez chwilę lawirując ciasnymi uliczkami wioski Kastel.
Zapis trasy: Milna (Brac) - Marina Kastela
Wszystkie zdjęcia znajdziecie tutaj: 2013.09.26 Milna (Brac) - Marina Kastela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz